Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

prysznic

Prysznic nie pomoże na wszystko. Woda wszystkiego nie zmyje. Nie zmyje przeszłości, bo jej już nie ma. Choć i czuć ją i widać blisko. Nie wyczyści wnętrza - jest za głęboko. Nie zmyje zapachu drugiej osoby, bo tego się nosi nie na skórze. Ale prysznic daje nadzieję. Że może za którymś razem to wystarczy na dłużej niż 5 sekund po wysuszeniu
i Ciebie, Książę, film oszukał. Kobiety Ci pokazał zawsze gotowe. Zawsze piękne. Wyzwolone. Chętne zawsze. Usługowe. Uwierzyłeś. Oszukał i teraz się śmieje, jak widzi, co wyprawiasz.

film Cię oszukał

Film Cię oszukał, Księżniczko, Mówił wiele. Pokazał mnóstwo. Niczego nie przedyskutował. Tak dużo mówił, nie było kiedy mu przerwać. Ona piękna, on piękny. Piękni ludzie, piękne tło. Oczy takie piękne. Tak na siebie patrzyli. Tak sobie mówili. Tak czuli to. Powiedział: to da ci szczęśliwość, Tyś pomyślała, że szczęście. Pomyślałaś: tego mi trzeba. To trzeba wszystkim. Raz w życiu na zawsze trzeba i można i da się. Scenarzysta się postarał o sceny. Reżyser przemyślał światło. Piękne to było. No nie Twoja wina. Nie martw się. Życie powie Ci jak jest. Już powiedziało? Na pewno jeszcze nie wszystko.

poezja pomaga

https://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths

Chcesz prawdę?

Chcesz usłyszeć prawdę? Nie chcę.  Powiem ci. Nie mów.  To wszystko kłamstwo.  Taka prawda mnie nie interesuje.  Ale teraz już wiesz.
W serialach roi się od rozbitych rodzin, z których ludzie wychodzą z postawą dojrzałej akceptacji, umówieni, rozpoczynający nowe życie. Zdrada jest częścią tej rzeczywistości, tematem żartów kabaretowych, naturalną sprawą, życiem... Tymczasem realnie... mnóstwo jest takich historii... ale niewiele pozbieranych po nich ludzi.

tyłki

"Nie Twoje ciało mnie podnieca, ale Ty w nim"... czy rzeczywiście ten cytat ma jakiekolwiek zastosowanie w dzisiejszej rzeczywistości? No bo jak uwierzyć w te piękne słowa, kiedy zalewa je fala zdjęć tyłków na internecie, w mieście, wszędzie. Tyłek sam się nie zrobi, coś tam się nie zrobi samo. I ciągle jakieś ideały okrągłości, do których jak nie dążysz, to tracisz czas. Jak można przy tak, chorobliwie już chyba, rozwiniętym kulcie ciała czuć się dobrze we własnej skórze i jak nie traktować człowieka przedmiotowo, ale wierzyć w cytat? Czy tyłek musi być zrobiony? Jasne, nie ma co hodować tłuszczu, i ruszać się trzeba. Ale tyłek robić naprawdę nie trzeba... ktoś go już kiedyś zrobił, po co na siłę robić go znów. Motywacja pt. "Tyłek" jest, paradoksalnie, płaska. Ruszaj się, zażywaj świeżego powietrza, nie siedź w domu. Ale nie dla tyłka. Dla Ciebie.
Chcieć pokusić się o znalezienie przymiotnika w języku obcym, który trafnie oddałby charakter procesu dojrzewania, a właściwie końcowego jego etapu, można by sięgnąć po "kinda shitty".  Do pewnego etapu tupie się, wrzeszczy, nie wie dlaczego, ale wie, że wolno, że emocje muszą wyjść na wierzch, że można. Później, kiedy powoli zaczyna się walka z tym, co wypada, a z tym, co wypływa, wrzeszczy i tupie jeszcze bardziej w nadziei, że świadomość tego, co nieuchronnie się zbliża przestraszy się krzyków i machania rękami i nie będzie prześladować. I jest ten etap uspokojenia, w którym spogląda się wstecz i wie, że tak bardzo podejmowane wcześniej działania pozbawione były sensu. I tak bardzo i dziś będą bez sensu. To wszystko, co wydawało się najważniejsze na świecie, że warto walczyć, okazuje się dla wszechświata nie mieć większego znaczenia.  I rozumie się to. I kręci głową na to, że wcześniej można było to wiedzieć.