Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016
Po wyczerpującym maratonie analiz, ukojenie przynosi mi nad wszystko fakt, że jestem zupełnie nienormalna.
"Wciąż pada śnieg – odpowiedział Kłapouchy posępnie. [...] I mróz bierze. [..] Tak – rzekł Kłapouchy. – Jednakże [...] nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi."
"Każda historia ma swój koniec. Ale w życiu każdy koniec to nowy początek"  Jest więcej takich haseł, które wznoszą nas na wyżyny metafizyki i powodują dostrzeganie w rzeczywistości tego, czego ona sama nie ma siły nam pokazać, lub nie może, bo tego nie ma.  Powtarzamy je sobie tak bez końca i umiaru. Przedzierają się z nami przez prozę.  Jakkolwiek cenne, koniec końców, to jednak tylko słowa.  Czasem niczego więcej nie da się z nich wycisnąć.  Potrzebne, niezbędne. Słowa. Może jutro już nie tylko. Dziś natomiast... "Jutro o tym pomyślę"
Przytrafiła się swego czasu historia o Ani z Zielonego wzgórza drzemiącej w każdej kobiecie, w różnych stopniach natężenia.  Jaś Fasola zaś będzie bohaterem dzisiejszej.  Z pewną dozą nieśmiałości powstała hipoteza, że każdy pan, wzorem rzeczonego Jasia, nie specjalnie, "zwyczajnie przez nieuwagę", prędzej czy później, z najlepszymi intencjami staje na środku pokoju zupełnie zdezorientowany, wobec tego, co poszło nie tak.  Można by dodać, że widzie go ku temu niczym nie zmąco ne dobre samopoczucie, które zamyka czujność na sygnały z zewnątrz. Ale dziś darujmy sobie te dodatki - w końcu dziś wielkie święto miłości :) https://www.youtube.com/watch?v=3nSggro0qfU
Tyle lat już minęło i tyle wyśpiewano,  a miejsca, jak nie było... i co raz jakby ciaśniej.  Dobrze, że Pan Bóg zwykł nic sobie z tego nie robić.
Zwykliśmy normą nazywać przeciętną, a przecież, jednak, to nie to samo.