Posty

Wyświetlanie postów z 2024

idols lied

Ta piosenka bardzo do mnie przemawia, jako bliska i bardzo prawdziwa na różnych, innych niż wspomniane w niej płaszczyznach życia. Takich, w których nigdy nie spodziewałabym się znaleźć tej prawdy. Takich, w których nigdy nie pomyślałam, że mogę czuć coś innego niż bezpieczeństwo. W których mogło istnieć coś cenniejszego, niż prawda. Nie jestem fanką ani zwolenniczką "brzydkich" słów w sztuce. Jednocześnie rozumiem i myślę, że czasem trzeba zbudować porządny mur graniczny, czy postawić bardzo stanowczą kropkę na końcu znamiennego zdania: Dość.  Dopiero wtedy można zacząć od nowa. Bo przecież, myślę, niestety, już nie od zera.  idols lied
Kalendarz, jak dla niektórych znaki drogowe, jest tylko propozycją, stąd moje podsumowanie roku przypada dziś.  Od początku żyłam i broniłam, najczęściej sama przed sobą, przekonania pt. „to jest mój rok”. W miarę upływu czasu i doświadczeń kurczyło się ono, a ja z nim, ale nie zgasło. Zrozumiałam tym samym, że rok i cokolwiek w życiu można ocenić po owocach, a te ciężko zbierać i oceniać między zasianiem a dojrzeniem. Dziś spokojnie mogę powiedzieć, że poprzedni rok był mój, biorąc pod uwagę to, z jakimi niespodziewanymi darami rozpoczyna się kolejny. Nie mam cienia wątpliwości, że ten poprzedni właśnie ma okazję owocować. Być może znana jest niektórym moja trudna relacja z sukienkami. Na starych kasetach można zobaczyć nagranie, na którym odmawiam powiedzenia wierszyka argumentując „Ja nie mam sukienki”. To było dla mnie ważne. Konieczne. Bezpieczne. Długo. W tym sezonie jestem choinką, więc progres na polu wystrojenia się chyba osiąga już swój szczyt. Na pewno wznosi mnie na wyżyny