Kalendarz, jak dla niektórych znaki drogowe, jest tylko propozycją, stąd moje podsumowanie roku przypada dziś. Od początku żyłam i broniłam, najczęściej sama przed sobą, przekonania pt. „to jest mój rok”. W miarę upływu czasu i doświadczeń kurczyło się ono, a ja z nim, ale nie zgasło. Zrozumiałam tym samym, że rok i cokolwiek w życiu można ocenić po owocach, a te ciężko zbierać i oceniać między zasianiem a dojrzeniem. Dziś spokojnie mogę powiedzieć, że poprzedni rok był mój, biorąc pod uwagę to, z jakimi niespodziewanymi darami rozpoczyna się kolejny. Nie mam cienia wątpliwości, że ten poprzedni właśnie ma okazję owocować. Być może znana jest niektórym moja trudna relacja z sukienkami. Na starych kasetach można zobaczyć nagranie, na którym odmawiam powiedzenia wierszyka argumentując „Ja nie mam sukienki”. To było dla mnie ważne. Konieczne. Bezpieczne. Długo. W tym sezonie jestem choinką, więc progres na polu wystrojenia się chyba osiąga już swój szczyt. Na pewno wznosi mnie na wyżyny
Posty
Wyświetlanie postów z styczeń, 2024