Świecie nasz, tu mnie masz
Jest coś w ludzkiej społeczności silnie zaskakującego, niepokojącego dla osoby (mnie) pokroju skrajnie przeciętnego. Od innych wymaga się więcej, niż od siebie, od psa więcej niż od człowieka, od dziecka więcej, niż od dorosłego. Dziwne czasy, co były i wieje jeszcze od nich wciąż tym chłodem/smrodem, pardą. W ostatnich dniach dużo zgromadziłam sytuacji w swoim plecaku z tej natury, co powyżej. "Te dzieci dzisiaj to są niemożliwe" "Czego chawkasz?!" "Psa bić trzeba" "Upomnieć trzeba psa" "K..., te twoje kocyki" (kocyk wypada dziecku z wózka na środku ulicy. Kto kocyk ten wkładał tam - tajemnicza sprawa. Kocyk powinien wiedzieć, że wypadać mu nie wypada). Czas się opamiętać, Drodzy Dorośli. Nie dzieci ten świat urządziły. Nie one Wam życie ustawiły. Nie one kasę przepiły. Ani to ich wina, że czasy się zmieniły. Miast dawać złote rady wyplute za plecami, posłuchajcie (się), najlepiej uszami.