"Ostatniej żarówki się chwyta kto?"
Została mi już tylko ostatnia żarówka. Dwie pozostałe skapitulowały kolejno, nawet dawno. Jest ta ostatnia.
I ona niebawem odejdzie.
Slaby pożytek z takiej jednej, ale jakoś jednak bezcenny.
Więc chwytam się, tej jednej, ostatniej. Ciągle w lęku przed nieuchronną stratą. 
Jest awaryjne rozwiązanie świetlne doczepione do karnisza.
Żałosne, choć działa.
Mimo tego, ciężko myśleć, co będzie, kiedy zgaśnie to, co musi.
Bo przecież kiedyś musi.
Do tej pory wkurzało, że za słabe. Na myśl o zgaśnięciu wraca niepokój. Ciemność w końcu nie najlepiej wpływa. I nie stanowi o początku. Raczej o niczym.
Może o tym tylko, że za długie było czekanie.
Ostatniej żarówki się chwyta ten, co sam nie umie zmian.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Który dałeś i zabrałeś

Rozmowy z i