Pojawia się potrzeba wypowiedzenia pewnych uczuć.
Przylgnęła do mnie łatka, którą sama pewnie w jakimś momencie przyszyłam, mniej lub bardziej świadomie, mniej lub bardziej poważnie lub w żartach, raczej bardziej. Łatka katola zwyrola.
Ultrasa katolickiego może bardziej.
Chciałabym wypowiedzieć swoje uczucia.
Mam wrażenie, że tolerancja jest wtedy, kiedy prawo do głośnego manifestowania poglądów mają ci spoza.
Nawet do cichego manifestowania średnio mi to prawo przysługuje.
Nawet siedząc cicho, z jakiegoś powodu stanowię przyczynek do zaczepek.
Pamiętaj, człowieku spoza, że już dawno pozbyłam się oceny.
Że nie czuję się zobowiązana szanować Twoich poglądów, za to niebywale czuję się w obowiązku szanować Ciebie.
Że nie jesteś dla mnie od dawna już lewakiem lub prawakiem. Człowiekiem. To jesteś dla mnie na pierwszym miejscu.
Jeśli jesteś ojcem, małżonkiem masz mój szacunek jako tenże. I ta rola Twoja stanowi ogromnie większe moje zainteresowanie i ewentualną troskę. Pogląd Twój obudzi pewnie moje zainteresowanie, ale bardziej do przemyśleń, niż skreśleń.
Chciałabym być pytana czy coś myślę, niż bombardowana domniemaniem co to jest. Jest szansa, że mam albo tyle samo, albo więcej wątpliwości lub myśli w tematach kościelnych co i Ty.
Mam natomiast mało zawziętości, by zmieniać Twoje poglądy. Myślę, czy mam prawo oczekiwać tego samego. Chciałabym mieć takie prawo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

In progres cd.

Czy pani po 30-tce jeszcze może?

Życie po -stce