Pomnik Polki Walczącej

Tej, która siatami znosi do domu miłość i znosi jej brak. 

Co gotowaniem permanentnym i  kompulsywnym miłość okazuje i ciągle godzi się na brak. 

Co jak feniks z popiołów, tak ona z tobołów i gruzów wyłania się co do dnia od nowa ratując świat. 

Stoi dumnie, zadbana, ubrana jak trzeba i zachowuje jak trzeba, bo trzeba tak.

Rozgląda dookoła, czy komuś coś gdzieś, ukradkiem, może bez wiedzy, też sprawdzić czy widzi ktoś. 

Nie widzi. Z reguły. Bo norma. Bo za co? Nie pierwsza, nie druga, daj Bóg, by ostatnia. 

Za darmo, lub za nic. Za płonną nadzieję.

Bez zmian. Ot tak. 

Nie jest bez sensu. Nie musisz więcej. Nie trzeba "jak trzeba". 

Ktoś widzi. Ktoś stawia pomnik. Jak trzeba, to że złota. A i z platyny. Bo i wypada. I niech patrzą.

Patrzeć trzeba. 

I niech widzą. 

Widzieć najbardziej trzeba. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Który dałeś i zabrałeś

Rozmowy z i