Powiedzcie mi proszę, gdzie wśród tej dyskusji, nakładek profilowych "Szkoda, że nie mogę abortować rządu", życzenia najorszych rzeczy drugiemu człowiekowi, przekleństw i bardzo trudnych dla wrażliwości obrazów, jest przestrzeń np. dla uszanowania tych kobiet, które straciły, które pragną, próbują i cierpią z braku możliwości, z wielu zawiedzionych nadziei? Nie kwestionuję prawa do oburzenia, do wyrażenia sprzeciwu, do uznania, że coś złego dzieje się w Matrixie. Nie jest to wypowiedź za lub przeciw. Nie jestem w stanie takiej wygenerować, bo pytanie nie pada o wybór smaku pączka w cukierni.
Tylko czy my jako ludzie, potrafimy jeszcze posługiwać się językiem miłości? Czy potrafimy słyszeć krzyk inny niż swój?
Język ma moc.
Komentarze
Prześlij komentarz