Okrzyknięte "grzesznym"

ciało

schowało się 

przed wstydem. 

Dokąd pójść nie wiedziało

grzeszne

ciało

idąc w ciemno, 

cierpiąc cicho. 


Wstyd krzyczał głośno,

więc nie pytało

dlaczego

jest grzesznym ciało,

które nosić miało duszę nieśmiertelną, świętą, nieskazitelną. 


W imię miłości wszystko oddało, 

bo miłość przecież więcej znaczy niż

ciało.

I za to też grzesznym się nazwało

ciało. 

Bo miłość owszem, ale pod warunkiem.

Bo oddać tak, ale wpierw zapytać.

Wiedzących, 

którzy wiedzą

i powiedzą. 

A fe, a fe

ciało

grzeszne. 


I tak, nic mu już nie zostało, 

z tym więc dalej iść musiało

grzeszne

ciało. 


Po drodze mijało

ciało

wznoszących pieśni na cześć jego samego. 

U których słyszało, 

że grzesznym jest 

ciało, 

ci sami pieśniom na cześć jego wtórowali, 

oraz bardziej wzniosłe na cześć tego samego, 

ciała 

grzesznego, 

choć uświęconego 

w niebo-głosy wykrzykiwali. 


Nic już nie rozumiało. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Który dałeś i zabrałeś

Rozmowy z i