Kilka dni temu poczułam, że w miniony weekend pożegnałam lato. I wakacje. Choć jesień poczułam dużo wcześniej, koniec wakacji zaznaczył się bardzo mocno. Wakacje to oddzielny koncept. Może ten lekko wyświechtany stan umysłu. Oderwanie od rzeczywistości. Dla każdego co innego. 

Było burzliwie. Fakt, że pogoda rezonowała z tym, co u mnie nie pozwala myśleć

przypadkowo.

Zapamiętam ciepło, 

wzajemne obecności, 

różne oblicza miłości 

i przemijalności. 

Odwagę. Spacery.

Powiew wolności. 

Pozwolenie. 

Akceptację pozwalającą zamykać się drzwiom bez żalu. 

I nowe. I błyski w oku. 

Nie wiem, czy powiem za wszystkich, zakładam, że choć za paru:

Istotnie, lato było piękne tego roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

In progres cd.

Czy pani po 30-tce jeszcze może?

Życie po -stce