Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016
Życie to sztuka wyboru. Niekoniecznie dobrego. Właściwie sztuka przyjmowania jego konsekwencji. Wspaniale, jeśli wybór jest dobry, choć zawsze jest pytanie, czy nie mógł być lepszy. Lub gorszy. Stąd, lepiej nie pytać. Czasem. Ważniejsze jest podejmowanie decyzji i zostawienie przydługiej analizy bacznym obserwatorom. Dokonuję wyboru, odcinam inne opcje, nie zastanawiam. Szczęśliwy? A to konieczne?
Nie za bardzo lubię zimę.  Z praktycznego punktu widzenia.  Zdarza się jej być uciążliwą, co czyni z nas nie najlepszy zespół, zważywszy na kumulację tej cechy.  Jak dziś np, uciążyła mnie zanim wyszłam z domu.  Na zewnątrz jest za mało miejsca dla nas dwóch.  Życie i tak bezlitośnie zmusza do wyjścia. Jakby nie zauważyło, że przecież przyszła zima.
Będę dążyć do zmniejszonej nadwagi.  Nie obiecuję, że zdążę.
Gro przedstawicielek płci pięknej żyje w toksycznym przeświadczeniu, że mężczyźni od kobiet oczekują poświęcenia. Błąd. Fatalny. Mężczyźni poszukują towarzyszki. (Może dlatego agencje towarzyskie i panie do towarzystwa raczej mężczyzn obierają za target - może są rzeczywiście odpowiedzią na tę potrzebę.) Towarzysz. Radosny najlepiej. Oto czego pragną mężczyźni. Niestety nie dociera ta informacja do emocjonalności kobiet-służebniczek. Myślą, albo może czują, że stawanie na gło wie się liczy, że troska, że opieka, że to ważne, że zasłużą, że będzie nagroda. Im więcej poświęcą, tym mocniej świecąca. Błąd. Przestrzeń jest ważna. Radosna towarzyszka, największe marzenie mężczyzny, idzie obok dając swobodę przestrzeni. Są co najmniej dwie sytuacje, które to umożliwiają. Albo towarzyszka jest otwarta na realizowanie się przez powiększanie przestrzeni towarzysza, albo jest tak zajęta swoją, że mało ją obchodzi ta druga. Drugi typ sytuacji, to częściej kobiety szczęśliwe - to te panie, na kt
Żyjemy w dziwnych czasach, w których promuje się lenistwo, jako piękny pomysł na życie. Gdzie z marnowania zdrowia robi się wolny wybór. Czasy, w których wmawia się ludziom, że mogą wychodzić ponad siebie na siłowni, ale w trudnościach życia mają szukać ułatwień, bo sobie nie poradzą, to dziwne czasy. To czasy maksymalizacji. Dbanie o ciało zamienia się w kult. Dbanie o umysł - w religię. Czasy coachów, zamiast autorytetów. Czasy mnóstwa możliwości i wielu zmarnowanych potencjałów. Pełne paradoksów. Obok siebie żyją piękni, wysportowani, pasjonaci i szarzy, ledwo sunący, z garbem na plecach smutni życiem. Ci przytłoczeni ulewą szans i ci, którzy na szansę muszą ciężko zasłużyć. Świadomi swojej wartości i przeświadczeni o jej braku. Dziwne te czasy pragnienia relacji i zamykania się w domu. Gdzie wirtualność pęka od krzyku o miłość i uwagę. Dziwne takie czasy, w których walczy się o wyzwolenie obyczajowości, jako podstawy godności, a o dumę narodową już nie. Dziwne, kiedy żyć się chce