Żyjemy w dziwnych czasach, w których promuje się lenistwo, jako piękny pomysł na życie.
Gdzie z marnowania zdrowia robi się wolny wybór.
Czasy, w których wmawia się ludziom, że mogą wychodzić ponad siebie na siłowni, ale w trudnościach życia mają szukać ułatwień, bo sobie nie poradzą, to dziwne czasy.
To czasy maksymalizacji. Dbanie o ciało zamienia się w kult. Dbanie o umysł - w religię.
Czasy coachów, zamiast autorytetów.
Czasy mnóstwa możliwości i wielu zmarnowanych potencjałów.
Pełne paradoksów.
Obok siebie żyją piękni, wysportowani, pasjonaci i szarzy, ledwo sunący, z garbem na plecach smutni życiem. Ci przytłoczeni ulewą szans i ci, którzy na szansę muszą ciężko zasłużyć. Świadomi swojej wartości i przeświadczeni o jej braku.
Dziwne te czasy pragnienia relacji i zamykania się w domu. Gdzie wirtualność pęka od krzyku o miłość i uwagę.
Dziwne takie czasy, w których walczy się o wyzwolenie obyczajowości, jako podstawy godności, a o dumę narodową już nie.
Dziwne, kiedy żyć się chce chwilą i chwyta kurczowo planów na przyszłość.
Dziwne czasy powierzchownych uśmiechów, manipulacji relacjami, realizacji siebie.
Zarazem czasy odrodzenia świadomości wartości nienamacalnych.
Czasy mnogości, obfitości, zatrzęsienia.
Tym się różnią może od innych czasów. Może takiego zatrzęsienia wcześniej nigdy nie było.
Bo czy całkiem inne te czasy od innych? Czy bardziej wymagające, czy dużo lżej nam dziś w życiu, niż tym, co kiedyś?

Czasy są dziwne. Ale ludzie od wieków jakby ci sami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Który dałeś i zabrałeś

Rozmowy z i