Urzekający

La la land to takie miejsce, które doceni raczej ten, kto choć raz stracił, choć raz marzył do nieprzytomności, choć raz na zawsze pokochał i choć raz poznał smak niespełnienia. Można spokojnie chyba powiedzieć, że będzie nas wielu.
Jest tam coś poplątanego. Sceny kolorowej sielanki gdzieś pod spodem budzą nostalgię. Coś zapowiada katastrofę, a dostajemy jednak przecież szczęśliwe zakończenie. Boleśnie szczęśliwe, ale jednak...a i tradycyjnie irytujący początek ma swój urok. 
Dobrze też tam grają i śpiewają. Ze wszech miar i to trzeba docenić. 
O tym, że nie jest to tak prosta słodka historyjka może świadczyć fakt, że część nastoletniej widowni opuściła salę przed upływem pół godziny.
Nie muszę się znać na tym, mogę się nawet mylić z pozytywną aż tak oceną. Choć 14 nominacji jest dobrym adwokatem tej opinii. 
W każdym razie, w zamian za podróż, życzę im wszystkiego dobrego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Który dałeś i zabrałeś

Rozmowy z i