Z cyklu "Żyjemy w świecie..."
Żyjemy w świecie rosnących w siłę kobiet i coraz piękniejszych i wrażliwych mężczyzn. Kobiety też są coraz piękniejsze, to jasne i nieodzowne, można powiedzieć chyba śmiało wymagane. No po prostu głupio nie.
Mężczyźni muszą się bronić przed byciem potraktowanym jak prawdziwy facet - tu w znaczeniu osobnik stale otwarty na propozycję "pójdziemy do mnie?" będącą drugim zdaniem wymienionym w tej zdań wymianie. Ewentualnie zastanawiać się co znaczy mruganie nieletniej przechodzącej obok, lub jej negliż w porę odpowiednią już tylko dla nietoperzy.
Faceci płaczą z powodu szorstkich rozstań serwowanych przez kobiety. Kobiety cudownie racjonalizują sytuację.
Nie wiem, czy chodzi tu o oddanie jakiejś sprawiedliwości dziejowej, czy jednak o rozpłaszczanie Ziemi.
Istnieje też u innych pewna prawidłowość w zakresie naruszania wrażliwej natury mężczyzn przez kobietę otwarcie silną i, Boże broń, mądrą - stanowi zagrożenie. Nie dając po sobie poznać początkowo, może urosnąć w siłę z czasem i wtedy to jest jakoś ok, bo te i owe sprawy zachodząc wiążą supły ciężkie do rozwiązania. Potem ta siła jest nawet na rękę i zaradność. O ile nie idzie za tym zbyt duża manifestacja mądrości - z tym lepiej się nie zdradzać, najlepiej to nigdy. Bo nie to, że nie docenia się inteligencji, ceni się bardzo. Z tym, że tak raczej na odległość i nie przecenia się jej.
Jeszcze się znajdzie oczywiście grupa, która na kobiecej sile płynie przez życie i w kobiecie szuka swej siły męskiej. Albo chociaż wielbłąda, co poniesie wszystkie bagaże losu,żeby się nie eksploatować zbyt mocno i mieć na kogo przerzucić odpowiedzialność za porażkę, która jest nie do przyjęcia.
A kobiety chcą być silne i silniejsze. Kopać leżących, dbać o własne terytorium po trupach. Mężczyzna zaś niech pozostanie chłopcem, bo tak łatwiej kontrolować i mnożyć pretensje, że nie jest mężczyzną i rugać ile wlezie za niedostosowanie to tej jedynej właściwej wizji "mężczyzny MOJEGO życia".
Jak w tym wszystkim się połapać to kolejna zagadka.
Mężczyźni muszą się bronić przed byciem potraktowanym jak prawdziwy facet - tu w znaczeniu osobnik stale otwarty na propozycję "pójdziemy do mnie?" będącą drugim zdaniem wymienionym w tej zdań wymianie. Ewentualnie zastanawiać się co znaczy mruganie nieletniej przechodzącej obok, lub jej negliż w porę odpowiednią już tylko dla nietoperzy.
Faceci płaczą z powodu szorstkich rozstań serwowanych przez kobiety. Kobiety cudownie racjonalizują sytuację.
Nie wiem, czy chodzi tu o oddanie jakiejś sprawiedliwości dziejowej, czy jednak o rozpłaszczanie Ziemi.
Istnieje też u innych pewna prawidłowość w zakresie naruszania wrażliwej natury mężczyzn przez kobietę otwarcie silną i, Boże broń, mądrą - stanowi zagrożenie. Nie dając po sobie poznać początkowo, może urosnąć w siłę z czasem i wtedy to jest jakoś ok, bo te i owe sprawy zachodząc wiążą supły ciężkie do rozwiązania. Potem ta siła jest nawet na rękę i zaradność. O ile nie idzie za tym zbyt duża manifestacja mądrości - z tym lepiej się nie zdradzać, najlepiej to nigdy. Bo nie to, że nie docenia się inteligencji, ceni się bardzo. Z tym, że tak raczej na odległość i nie przecenia się jej.
Jeszcze się znajdzie oczywiście grupa, która na kobiecej sile płynie przez życie i w kobiecie szuka swej siły męskiej. Albo chociaż wielbłąda, co poniesie wszystkie bagaże losu,żeby się nie eksploatować zbyt mocno i mieć na kogo przerzucić odpowiedzialność za porażkę, która jest nie do przyjęcia.
A kobiety chcą być silne i silniejsze. Kopać leżących, dbać o własne terytorium po trupach. Mężczyzna zaś niech pozostanie chłopcem, bo tak łatwiej kontrolować i mnożyć pretensje, że nie jest mężczyzną i rugać ile wlezie za niedostosowanie to tej jedynej właściwej wizji "mężczyzny MOJEGO życia".
Jak w tym wszystkim się połapać to kolejna zagadka.
Komentarze
Prześlij komentarz