Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015
Potwierdzone info - idzie do lata. Będzie co śpiewać przy ognisku: https://www.youtube.com/watch?v=IHhwr_ciIHg
nic dzisiaj nie muszę oprócz tego co muszę
Niepokojący jest chłód w moim pokoju. Zupełnie nie wiem, co o tym myśleć

praca warta kołacza

Nie ma to jak porządna praca fizyczna. Ci, którzy zajmują się nią na co dzień raczej się ze mną nie zgodzą, inteligent w końcu nieźle zarabia, rąk nie pobrudzi, nosa zadziera... nieoceniona jednak satysfakcja płynie z ocierania potu z czoła i obserwowania jak nasz wysiłek przynosi natychmiastowo widoczne rezultaty. A największa płynie z odpoczynku... kończy się wysiłek, jest odpoczynek. Czują go wszystkie tkanki, zakamarki ciała. Oddychasz. Czujesz, że żyjesz... kręgosłup cię przeklina, być może, ale pewnie mu przejdzie. A na nowo ustawiony pokój w tak dżdżysty wieczór jesienny wygląda pod pewnymi kątami jak puchar świata... trzeba się dobrze przyjrzeć, nie każdy to zauważy.

co może mówić Pan Bóg

"Pan Bóg mówi: nie zostawisz mnie. Ja cię kocham. Ja cię kocham! Ja cię chcę mieć w niebie. Rozumiesz? Depresją cię będę szukał. Niepowodzeniem cię będę szukał. Sen ci dam, film ci dam. Spotkanie z drugim człowiekiem ci dam. Stłuczkę samochodową ci dam! No, zwróć na mnie uwagę!" (ks. Pawlukiewicz) ... a może przez Araba, który narobi jakichś niepomiarkowanych głupot? Może takie spotkanie z drugim człowiekiem, bolesne, żebyś mnie zauważył, żebyś chciał pogadać? Nie? No dobrze... Wiedz tylko, że jestem.

umarł król niech żyje król

Mobilizacja przyszła dziś znienacka... Kilka dni temu, przechodząc obok mojej parafii, w której dopiero co pożegnaliśmy proboszcza-od-zawsze, spotkałam refleksję. Ona się tak bardzo nie spieszyła jak ja, co spowodowało spowolnienie mojego kroku, bo jakoś głupio mi było nie zamienić z nią kilku słów. Zastanawiała się nad życiową, powszechną raczej koleją losu, kiedy kogoś ma zastąpić ktoś inny. Wnioski były jej takie, że rzeczywiście da się każdego zastąpić. Człowieka chyba nie, ale stanowisko, miejsce zapełnić na pewno się da. I to nie jest nic złego, bo takie jest życie. Dlatego nikt nie ma obowiązku napinać się usilnie, żeby zastąpić niezastąpionego. Ani ten zastępowany nie ma powodu, żeby oglądać się za siebie, bo to, co przed nim jest znacznie bardziej interesujące, bo nieznane. I tak, echa tego spotkania pozostają ze mną do dziś, w związku z tym, że zmian personalnych wokół mnie ostatnio dość mnogo... może nie pod względem liczby, ale jakości zdecydowanie tak. Dlatego mówi się,
Obraz

idziesz

Idziesz spać już, prawda? Dobrze... Ja jeszcze pochodzę, połażę... poszukam własnego miejsca.

święto dziś

Długo nie rozumiałam fan clubu nowego Prezydenta na Facebooku. Nadal będzie mnie to pewnie trochę irytować, bo bez przesady, ale już dziś rozumiem. Bardzo miło jest obchodzić Święto Niepodległości, święto narodowe, bez poczucia, że coś w telewizorze wyraźnie się gryzie. Miło jakoś tak czuć, że to co polskie widziane jest jako wartościowe, że nie potrzebuje zmiany na światowe, pozornie lepsze. Że w Polsce i w Polakach jest wystarczająco dużo dobrego, że trzeba to tylko odnaleźć na nowo i pielęgnować. Jakiś niedorzeczny spór o kotyliony? Po co? Ani ten spór nam potrzebny ani kotyliony, które żadnej istoty sprawy nie stanowią. To było miłe Święto dzisiaj. Miło było słyszeć, że Marsz Niepodległości tak pozytywnie się zachował i media nie musiały narzekać i czepiać się. Bo my jesteśmy fajni, Polacy. I można być dumnym, bo się powinno.

nie chce się

A tak naprawdę to, czasem się chce, po prostu nie samemu iść spać...

mamuśki

Dorośli, to... jaka jest właściwa reakcja na usłyszany od wzburzonej matki w kolejce w sklepie wybuch "Słyszysz jak do Ciebie mówię?" - "Wszyscy słyszą", kurde.

Po...

Poezją można nazwać takie poranki, kiedy oko budzi drugie mrugnięciem tylko, kryjąc się zawzięcie przed blaskiem, co spać nie daje. I można też nazwać takie małe rzeczy, drobiazgi takie, co to je można znaleźć tylko, jak się bardzo postarać. Poezją można te chwile, tej samotności, kiedy człowiek zamknięty siedzi w bańce wypełnionej ciszą, pękającej jakoś opornie jednak pod naporem wrzasku, co to z jej wnętrza. I można poezją prozę życia przepisać i wtedy życie poezją można nazwać. Poezją można wiele wytłumaczyć, można nią kogoś nawet nakarmić. Nie przeżyje zbyt długo, ale może mu będzie lżej. Z głodu umierać.

może wolniej?

Gnała, biegła, pędziła. Na oślep, przed siebie, w prawo, w lewo. Po chodniku, przez ulicę, między blokami, byle szybciej. Zwiać, uciec, przepaść, nie dać się dogonić. Tylko po co? Tylko za czym?Tylko przed kim? Nie wie, nie orientuje się, nie może powiedzieć. Po ścianie, przez okno, po dachu. Jak tu zeskoczyć? Jest! Znów po ziemi, jakoś niestrudzenie tak, w tempie wciąż nie do zmierzenia. Nie sama, nawet nie wyjątkowa. Wiele jest takich myśli.

Nic dwa razy

Bo człowiek czasem musi stanąć niemy wobec rzeczywistości, choć z nieokreślonej do końca przyczyny chciałby coś krzyknąć, czymś mądrym zaskoczyć, czymś ubogacić, coś zatrzymać, ale może tylko... ech
oddychaj
Trzeba być miłym dla innych, bo wtedy się jest miłym dla siebie.  A jak się jest miłym dla siebie, to się jest miłym dla innych.

a jakby tak...?

A jakby tak zachorować na entuzjazm? Czy istnieje ktoś posiadający takie schorzenie? Otwiera oczy o poranku z błyskiem w nich witając nowy dzień. Wstaje, jakby bez wysiłku jednocześnie śpiewając odę na cześć swojego budzika... "kocham cię zwiastunie nowej przygody, nowego dnia, który obwieszczasz porę wstawania tak wcześnie, bym nie stracił ani minuty!" Biegnie do okna przywitać się ze światem "Witaj Świecie! Labiryncie przygód! Ogrodzie osobowości! Dżunglo możliwości!". Niesiony tym pozytywnym nastawieniem, tanecznym krokiem, czyniąc po drodze kilka piruetów, wpada do kuchni, nie robi kawy, bo po co? Rozgląda się tylko radośnie po garnkach nie mogąc doczekać się najlepszego obiadu, bo jaki mógłby być inny w tym przepięknym dniu? Na myśl o pracy dostaje porażenia mięśni jarzmowych, bo nie może powstrzymać uśmiechu. Dzieje się tam jeszcze wiele pięknych rzeczy, jak np: w tle tych wszystkich piwotów gra muzyka, śpiewają ptaki, kuchenka sama się uruchamia, kanapki sa

wena

Wena - podobno jest coś takiego. Jak jej nie ma, to się człowiek nie może spełniać artystycznie. Brak weny to uniemożliwia. Brak weny to taki eufemizm lenistwa...? Tak.