Zamknięte pudełko po ziemi się toczy,
To stuknie w krawężnik, to w górę podskoczy,
Raz but je przeniesie muśnięciem gwałtownym
Podeszwa przywita, brud zajrzy w oczy.
Zamknięte pudełko wędruje przez świat,
I ściga się z czasem i biegnie pod wiatr.
A wiatr to się śmieje z pudełka bez rąk
Bo co ono może? Chyba tylko kląć.
Pudełko zamknięte tak turla się w dół
mijając niejeden wielkonogi stół.
I patrzy tak w górę nie wiedząc, czy coś,
Czy ktoś tam coś widzi, czy słyszy coś ktoś.
Zamknięte pudełko nikogo nie rusza,
w dzisiejszym wszak świecie się liczy ta ..."dusza"
A gdzie tutaj duszę zobaczyć kto ma
W pudełku zamkniętym?
Zamknięte pudełko raz w rok czy dwa
Odkrywa kawałek na światło dnia.
Akurat, co zajrzy w pudełka spód,
To smutny, niemiły, kłujący aż chłód.
Zamyka pudełko czem prędzej więc drzwi
I turla się dalej nie patrząc już czy
Sensu w tym nie ma, czy jest jakiś sens
A końca nie widać... no, chyba, że ten.
To stuknie w krawężnik, to w górę podskoczy,
Raz but je przeniesie muśnięciem gwałtownym
Podeszwa przywita, brud zajrzy w oczy.
Zamknięte pudełko wędruje przez świat,
I ściga się z czasem i biegnie pod wiatr.
A wiatr to się śmieje z pudełka bez rąk
Bo co ono może? Chyba tylko kląć.
Pudełko zamknięte tak turla się w dół
mijając niejeden wielkonogi stół.
I patrzy tak w górę nie wiedząc, czy coś,
Czy ktoś tam coś widzi, czy słyszy coś ktoś.
Zamknięte pudełko nikogo nie rusza,
w dzisiejszym wszak świecie się liczy ta ..."dusza"
A gdzie tutaj duszę zobaczyć kto ma
W pudełku zamkniętym?
Zamknięte pudełko raz w rok czy dwa
Odkrywa kawałek na światło dnia.
Akurat, co zajrzy w pudełka spód,
To smutny, niemiły, kłujący aż chłód.
Zamyka pudełko czem prędzej więc drzwi
I turla się dalej nie patrząc już czy
Sensu w tym nie ma, czy jest jakiś sens
A końca nie widać... no, chyba, że ten.
Komentarze
Prześlij komentarz