Posty

Wyświetlanie postów z 2018

Życie po -stce

Mówi się, że życie zaczyna się po 40-ce, 30-ce itd. Moje się zaczęło, chwilę po, można tak powiedzieć, choć ciężko stwierdzić, czy to potwierdza tę raczej płynną zasadę. Jestem jak nowonarodzona - odcięta od bezpiecznego ciepłego otoczenia, łapiąca z przerażeniem tnące płuca powietrze świata dojrzałych, trzymana za szyję i klepana po tyłku przez lekarzy, którzy wiedzą, że tak trzeba, żeby było dobrze. Prawdopodobnie drę się teraz w niebo głosy. W każdym razie bardzo chętnie bym. Wszystko dlatego, że nie czuję. Nic. I tego znieść nie umiem, bo to nowe. Nowe narodzenie przyszło i boli i póki co nie zasługuje na rozumienie. Rozum ze spokojem bije się o swoje. Serce przestało. Witaj dorosłości!

Musz jest najgorszym motywatorem

Musze umyć włosy. Musze umyć naczynia. Musze pójść do pracy. Nagromadzenie tych wszystkich muszów sprawiło, że odkrywam nowe, niespodziewane przez nikogo rejony mojej osobowości - dziś "buntowniczka".

Miał niewiele, ale wystarczyło.

I tak właśnie,  mając niewiele do powiedzenia,  powiedział za dużo. 

My, ludzie prości.

Ludzie dzielą się na prostych i garbatych. Wśród tych prostych wyłania się pogrupa prostujących. Apelujemy: Nie prostujcie. Zapewniamy: Radzimy sobie.

Z wszystkim do tyłu.

Z wszystkim do tyłu, bo ciągle mnie nie ma. Kiedy jestem, to jakby  mnie nie było.  I tak od lat.
Od dziecka powtarzają  "Bądź mądra - to ważniejsze, niż ładna".  Głównie po to, żeby potem dobrze sobie wszystko umieć wyjaśnić.
W życiu każdego przychodzi moment, żeby powiedzieć jasno, stanowcze  "raczej nie".
Jesteś nieszczęśliwy - nie rekrutuj.

Z cyklu "Żyjemy w świecie..."

Żyjemy w świecie rosnących w siłę kobiet i coraz piękniejszych i wrażliwych mężczyzn. Kobiety też są coraz piękniejsze, to jasne i nieodzowne, można powiedzieć chyba śmiało wymagane. No po prostu głupio nie.  Mężczyźni muszą się bronić przed byciem potraktowanym jak prawdziwy facet - tu w znaczeniu osobnik stale otwarty na propozycję "pójdziemy do mnie?" będącą drugim zdaniem wymienionym w tej zdań wymianie. Ewentualnie zastanawiać się co znaczy mruganie nieletniej przechodzą cej obok, lub jej negliż w porę odpowiednią już tylko dla nietoperzy. Faceci płaczą z powodu szorstkich rozstań serwowanych przez kobiety. Kobiety cudownie racjonalizują sytuację. Nie wiem, czy chodzi tu o oddanie jakiejś sprawiedliwości dziejowej, czy jednak o rozpłaszczanie Ziemi. Istnieje też u innych pewna prawidłowość w zakresie naruszania wrażliwej natury mężczyzn przez kobietę otwarcie silną i, Boże broń, mądrą - stanowi zagrożenie. Nie dając po sobie poznać początkowo, może urosnąć w siłę z czas
błyszczy się ekstensywnie i szumi znacząco ... okoliczności konfigurują sprzyjająco burza ma moc przytula choć wolałabym Ciebie nie pytaj zupełnie nie wiem
“Nie był wcale przystojny, bogaty ani szczególnie błyskotliwy, ale dostrzegła w nim coś, na czym jej zależało. Kobiety często widzą to, czego nikt nie dostrzega.” — Nora Roberts
W relacjach z innymi ludźmi zawsze masz przynajmniej dwie opcje.  Zwykle przed tym wyborem staniesz w sytuacjach trudnych, nazwijmy je emocjonalnie ciasnymi.  Możesz skupić się na własnych odczuciach, własnym punkcie widzenia i potrzebie obronienia własnej przestrzeni.  Możesz też zrobić coś, co wymaga skupienia się na drugim i jego potrzebie. Możesz powiedzieć lub zrobić coś, co wydobędzie z drugiego co dobre, może nawet pomoże rozkwitnąć.  Możesz przerzucać, albo odpychać o d siebie poczucie winy, ewentualnie bronić swojej niewinności. Możesz też zamilknąć i wziąć cokolwiek na siebie. Możesz dobić. Albo możesz wskrzesić. Dużo możesz.
Mówią, że cierpienie uszlachetnia.  Gdzie się odbiera tytuły hrabiowskie?
Ładny ma lepiej.  Smutne, ale prawdziwe.  A na prawdę nie można się wkurzać.  Więc wkurzaj się na ładnych. 
Trzeba spać, żeby wstać.
Czasami najlepsze, co możesz dostać od losu to nic.  To jedyny taki prezent, z którym będzie ci tak lekko.  I nie ma ryzyka, że nie udźwigniesz.  No chyba, że nie przyjmiesz - sporo ryzykujesz, jeśli to oferta jednorazowa.  A mówią przecież "Dają, to bierz".  Więc bierzmy ile się da. Tego nic-a. Dla wszystkich raczej nie starczy. Co najlepsze bywa deficytowym. Przyjęte więc. Bez odbioru.
Jest tak jasno i pięknie. Chyba mi z żalu serce pęknie. Że siedzę w domie z betonu, świat oglądając z balkonu. Z którego sus byłby wyjściem sensowniejszym, niż spęd czasu w co raz mniejszym czterościanie kanciastym duszącym się we własnym sosie. Sos, o losie jest, choć duszny, znany i bezpieczny na pozór się być zdaje, mimo, że się serce kraje, iż przygód stąd nie dosięgnie. Choć może czas coś jednak dopomoże. Może ten czas nas w końcu dogoni, i z tej kokonii wygoni, na świat. Na pole, dwór, czy jakikolwiek twór oddychający. Powietrzem innym, niż wymyślone przez małe dziewcze lekko szalone, choć nie specjalnie tak tylko przez nieuwagę, zbyt małą, lub dużą nadmierną rozwagę, coś jakby niemocą nasiąkłe się mieni. Czas by już dać mu powiać w przestrzeni, w której się zgubi, uleci, zniknie, nie wróci. I niech się nikt nie waży tęsknić, bo się pokusi przywiać na powrót. Niech leci. Straszyć i gonić inne duże dzieci.
Jesteś tym, co wiesz. 
Bo w życiu tak naprawdę chodzi o śmierć. 
Obraz
Muszę się pilnować.  To najgorsze zajęcie na świecie. Latać za bachorem, który ciągle ucieka i włazi w jakieś naładowane elektrycznie wypełnione po kostki wodą zakamarki jakichś lochów podziemnych z milionem korytarzy, na bosaka, tyłem.  Tam nie wchodzić? Tam idziemy!  Pilnuj takiego. Biegaj, nadążaj. Próbuj nadałżać, tyle samo z tego przychodzi.  Stary człowiek już po prostu czasem nie może.
"Taka właśnie jest natura ludzka, że nic się nam nie podoba bardziej niż to, cośmy utracili. Z tęsknoty za tym, co nam odebrano, jesteśmy zbyt niesprawiedliwi względem tego, co nam pozostało."
Cierpienie uzależnia.
Żyjemy w świecie przejedzenia. Przejadamy się od lat z powodów bliżej może niedookreślonych, ale których możemy się domyślać, a które sprowadzą się pewnie do jednego konkretnego słowa - wojna. Dobrobyt później-wyzwoleniowy wypracował potrzebę najadania się do syta, albo i więcej. Przejadamy się dogadzaniem sobie. Małe przyjemności. Smaczne. Słodkie. Cokolwiek ukoi, da poczucie władzy nad życiem, na chwilę wstrzyknie endorfinę - musi być dostarczane regularnie. Przejadamy si ę dietami. Nie jest to ani niemożliwe, ani bardzo trudne. Nawet postem się można przejeść i to się dzieje teraz, na naszych oczach. Moda serwuje co rusz to nowe na 16 wymyślonych przez siebie pór roku. Ładne to wszystko, piękne, jak nie skosztować. Przejadamy się ideami, pomysłami na lepsze życie. Mnogość ich jest zatrważająca. Część prowadzi do poważnych niestrawności. Mentor goni mentora. Chłoniemy ile popadnie, z każdej strony coś można podjeść, liznąć, powąchać choć. Ale najlepiej wyczyścić talerz. Siłą rzec
Chciałabym bardzo, żeby było inaczej, ale jest inaczej. 
- Wiecie, ja myślę, że to dlatego, że ona ma taki trudny silny charakter. Taka jest silna niezależna kobieta.  - Dlaczego taka jest? - A nie wiem, chyba tak po prostu.  - Po prostu? - No chyba tak.  - A może musi być silna? Bo nikt za nią tego nie zrobi? Może się tego nauczyła, bo jakoś trzeba było przetrwać albo się załamać. Może ktoś potrzebował jej siły bardziej, niż ona sama. Może myślała, że musi. Może w wielu sytuacjach wjeżdżała z siłą tam, gdzie szalały emocje i niepewność, i to się sprawdzało i to pomagało. Więc uznała, że tak jest dobrze. Może postanowiła, że okazywanie słabości musi zostawić w kącie, bo ostatnie razy za bardzo zabolały? Może zbyt dosłownie wzięła do siebie słowa, że trzeba być dzielną, że trzeba być godną. A to chyba znaczy... no właśnie, co to znaczy? Że typowa baba to kłopot. Może uznała, że płakać można w samotności i to nie za często, żeby innym nie psuć krajobrazu takim obrazkiem. Że płakać i smucić się to grzech. Emocje to kłopot. Rozum ma rządzić. A t
"Ostatniej żarówki się chwyta kto?" Została mi już tylko ostatnia żarówka. Dwie pozostałe skapitulowały kolejno, nawet dawno. Jest ta ostatnia. I ona niebawem odejdzie. Slaby pożytek z takiej jednej, ale jakoś jednak bezcenny. Więc chwytam się, tej jednej, ostatniej. Ciągle w lęku przed nieuchronną stratą.  Jest awaryjne rozwiązanie świetlne doczepione do karnisza. Żałosne, choć działa. Mimo tego, ciężko myśleć, co będzie, kiedy zgaśnie to, co musi. Bo przecież kiedyś musi. Do tej pory wkurzało, że za słabe. Na myśl o zgaśnięciu wraca niepokój. Ciemność w końcu nie najlepiej wpływa. I nie stanowi o początku. Raczej o niczym. Może o tym tylko, że za długie było czekanie. Ostatniej żarówki się chwyta ten, co sam nie umie zmian.
- A czym się pani zajmuje na co dzień? - Tęsknię.
Jeśli jesteś człowiekiem, który nie umie czekać - nie czekaj.
To już kolejny wieczór, kiedy dom sam się nie posprzątał, pranie nie zrobiło, naczynia nie umyły, śmieci nie wyniosły.  Co z nimi jest nie tak?
Księżyc jest dziś najpiękniejszy. I zdaje się nic sobie nie robić z tego, że jest okrągły...
Tak naprawdę nikt, to też ktoś.
Będziesz miłował i będzie mi... bolało. I tak się już po prostu będzie działo.  Więc porzuć wysiłki, na nic ten smutek. Żaden z tego przyjdzie nam skutek.  Tak kochaj zwyczajnie i raduj czym jest.  I machnij swą ręką, że trącał to pies.
Szukała swojego miejsca nad ziemią. Nieklawo do granic przyzwoitości jest na gruncie rzeczywistości. Przekłamana jest gramatyka pierwszego zdania - co zdaje się przeszłym, boleśnie jest teraźniejszym, a wysoce prawdopodobnie czasem nieskończonym być będzie. Tak już ma. Tak sobie... przędzie?
Posiadam szeroką niewiedzę ogólną. Ilekroć sobie to uświadamiam, trochę się wstydzę. Dostrzegam też jednak, z drugiej jakby w tym strony, pewien potencjał... szczęścia. 
Nie mam siły nie spać i nie mam siły spać.  Najbardziej nie mam siły nie zjeść czekoladowego królika z dzwoneczkiem na szyi.  Z tego ostatniego postaram się zrezygnować.
Jak by tu... zmądrzeć... hmmm
Niech ktoś w końcu by mi wytłumaczył o co mi chodzi no... czy to jest takie trudne naprawdę?  Nie ma człowieka po prostu, co za świat... # światznieczulony

Hormonem go

Fascynująca sprawa. Hormony. Brak, nadmiar, cała lawina spraw za tym idzie. Powodują szereg skrajnych reakcji stanowiąc jednocześnie wytłumaczenie na wszystko, co z perspektywy istoty ludzkiej, skrajnie ludzkiej powiedzieć można, bo kto bardziej ludzki niż kobieta(?) jest rzeczywiście bardzo przydatne. Ktoś powie nadużywane, ja tego nie mówię. I tak go od czasu tym hormonem smagać się zdarza. A to jakąś wojną nuklearną, a to z kolei dywersyjnie-sabotażowo z błyskiem w oku i karmazynem ust lub sukienki - czym by on nie smagany, gość zdezorientowany. Hormonem i gość wytłumaczany. Problem emocjonalny? Jego też hormonem - na wszystko jest hormon, w tabletce on jest. Na hormonie ten świat stoi, cóż poradzić, że niestabilnie. Gdzie nie spojrzysz tam wyrasta jakiś hormon i... kąsa. I jego też hormonem można, na niego się też znajdzie Za dużo masz? Wyrównamy. Za mało? Dodamy. Hormonem go(ścia) pokonamy!

Nie da

Nie da się przeżyć za kogoś życia, a szkoda.  Ilu słabych sytuacji można by uniknąć dzięki chłodnemu dystansowi obiektywnego spojrzenia.  Ile pięknych chwil można by przeżyć, gdybyśmy byli w stanie oddać jeden drugiemu, wypuścić ten nasz skarb z rąk na rzecz chłodnej kalkulacji popełnionej z boku.  Ale się tak nie da. Każdy musi sam.  Oberwać. Sparzyć. Potrzaskać.  On sam musi. Sam i już. Tak już ma.
Niemożliwe jest możliwe. Można chcieć i nie chcieć na raz. Sześć razy z rzędu i jeszcze kilka pod rząd. I można być i mądrym i głupim w jednym. Szczególnie w jednym.

Nie w porę.

Nie w porę podane były ręce. Nie w porę były te błyski oczu. Nie w czas spotkanie, ani w czas wzdychanie. Uśmiechanie. Niedo-czekanie. Nie w porę to wszystko inne. Spóźnione, może szczere, skoro nie w porę, strata do nikogo nie należy. Stąd płacz będzie nie na miejscu.
Wyobraźnio,  milcz.
Bardzo świszcze mi za oknem... wiatr. Dzisiaj nie jest dzień lubienia siebie.
Do kogo ma po rozum pójść głowa, która kompletnie nie rozumie, że trzeba spać a nie siedzieć bez sensu zupełnego w tym miejscu, którego tak naprawdę nie ma naprawdę?
I ja bym chciała to wszystko nowe... i oczy i usta i ręce. Choć inaczej, niż te, o których tu mowa, dosięgłe tym, o czym myśleć się nie chce. Ale wszystko się nie da i pewnie to dobrze. Świeże pewnie łatwiej zepsuć. Ale to najważniejsze niech będzie nowe. To bardzo ładna piosenka. https://www.youtube.com/watch?v=kfSt8UM4fHI
Obraz
A jutro nowy dzień i ach! jak może być pięknie... niektórym  :)   https://www.youtube.com/watch?v=SScOK4I1QFY
Mówią, że szczęście, to być człowiekiem wolnym. A ja powiadam, że szczęście, to człowiekiem być zajętym.
Oho, jutro społeczne zero tolerancji dla niedbałości osobistej.  Znaczy, trzeba się wystroić... # tedni
Nie wiem. I to bardzo.
Ani mi się nie chce, ani chce.
No jest jak jest i będzie jak będzie